Ostatnia aktualizacja: 2022-12-09. Autor: Milena
Tourada à corda, czyli opowieść o tym, jak byki biegają po ulicach
Byłam z kolegą-Polakiem, który był na Terceirze na Erasmusie, na touradzie. Kolega wypatrzył w tłumie kogoś w koszulce Legii. Mówi mi: „Milena, zobacz, tam jest jakiś koleś w koszulce Legii!” Ja, wielce ogarnięta, spytałam go, jak wygląda koszulka Legii. Wytłumaczył, wypatrzyłam człowieka, o którym mówił, i po chwili wahania stwierdziliśmy: „Idziemy!”
To read an English version of this article click HERE.
Niedaleko stała tasca (czyt. taszka; to taki foodtruck, widziany tu głównie przy touradach i innych imprezach okolicznościowych), w której zaopatrywał się nasz rodak. Powiedzieliśmy mu „Dzień dobry” i zaczęliśmy rozmowę. „Co cię sprowadziło na Terceirę?”
„Przyjechałem na Terceirę specjalnie po to, żeby zobaczyć byki!” – odpowiedział nasz rozmówca.
Zadziwił nas tym niezmiernie. Słuchaliśmy dalej: „Dowiedziałem się w zeszłym roku, że na Azorach są biegi byków, i chciałem je zobaczyć. Kupiłem więc sobie bilet na Azory i poleciałem, ale dotarłem na São Miguel. I dopiero na miejscu się dowiedziałem, że powinienem lecieć na Terceirę. To w tym roku przyleciałem tutaj”.
Byłam bardzo zaskoczona tym, że ktoś przeleciał przez pół Europy i pół Atlantyku po to, żeby zobaczyć, jak byki biegają po ulicach, ale jak tak sobie później pomyślałam o reakcjach różnych moich znajomych na ten ewenement – przestałam się dziwić. Touradas à corda to zdecydowanie jeden z wyróżników Terceiry.
Byki na ulicy to tutaj codzienność
Przynajmniej od 1 maja do 15 października. Wspominałam o tym w tekście Terceira – Mój rok na środku Atlantyku. W tym okresie niemal codziennie w jednym lub kilku miejscach jednocześnie odbywają się tourady. Oznacza to, że byki, które standardowo widać tłumnie na polach i pastwiskach (zaraz obok krów, których jest na Azorach więcej niż ludzi), wychodzą „na ulicę”. I mniej lub bardziej chętnie spotykają się z tłumem zgromadzonych specjalnie z ich powodu ludzi.
Tourada à corda to wydarzenie, które jednoczy społeczność
To powód do spotkania, do porozmawiania, do wspólnego spędzenia czasu. Zagubieni wędrowcy znajdą miejsce na czyimś murze czy nawet podwórku. W takim momencie nie ma różnic między ludźmi – wszyscy chcą być bezpieczni i mieć jak najlepszą perspektywę. Spotkać znajomych, pośmiać się, wstrzymać oddech. Pobyć ze sobą w tym ekscytującym momencie.
Na czym polega tourada à corda?
No dobrze, to o co tu tak właściwie chodzi?
Otóż tourada à corda polega na tym, że wzdłuż ulicy biegnie byk, trzymany na linie przez dwie grupy składające się każda z 3-5 mężczyzn, zwanych pastores (pasterze). Byk jest zazwyczaj dojrzały i zaprawiony w bojach (choć zdarzają się też młodsze i niezaznajomione z tematem), a pastores – wytrzymali i spragnieni adrenaliny. I ubrani w białe koszule, szare lub czarne spodnie i czarne kapelusze. Byka drażnią śmiałkowie wyposażeni często w parasolki lub płachty, a całe widowisko ogląda ludność zgromadzona na okolicznych podwórkach i płotach.
Jak się zachowywać na touradzie
Zanim wspomnę Wam o tradycji, jaką jest quinto touro i która wiąże się z wielką gościnnością mieszkańców Terceiry i jednoczeniem społeczności, może kilka słów o tym, jak się zachowywać na touradzie i jak wyglądają kwestie techniczne z nią związane.
Po pierwsze – dbajcie o swoje bezpieczeństwo
Jeśli Wam zdrowie i życie miłe, lepiej uważajcie. Sprawdźcie wcześniej, gdzie dokładnie i o której odbywa się tourada, i pojawcie się tam co najmniej pół godziny wcześniej. Tourada może być ekscytującym, ale też groźnym wydarzeniem. Z perspektywy technicznej – ubezpieczenia nie pokrywają pierwszego stopnia spotkań z bykiem. Jeśli coś Wam się stanie, jest to wyłącznie Wasza wina, więc lepiej zadbać o siebie zawczasu i znaleźć miejsce, w którym będziecie na pewno bezpieczni.
Po drugie – zostawcie samochód daleko
Zostawcie samochód daleko (zwykle i tak nie będzie już miejsc blisko, całe okoliczne drogi będą zastawione) i przyjdźcie na miejsce tourady pieszo. Dlaczego? Ano dlatego, żeby przypadkiem Waszym samochodem nie zainteresował się byk. Żadne ubezpieczenie Wam tego nie pokryje. Tourada nie powinna się zacząć, jeśli są na jej trasie pojazdy, ale lepiej nie ryzykować.
Po trzecie – znajdźcie sobie odpowiednie miejsce
Byk zwykle biegnie po ulicy, która ma ok. 500 m długości. Jeśli chcecie mieć dobry widok, musicie znaleźć sobie miejsce albo wzdłuż tej ulicy, na bezpiecznym (wysokim!) murze albo za jakimś ogrodzeniem. Większość ogrodzeń jest w tym czasie zabezpieczona deskami – dotyczy to zarówno prywatnych posesji, jak i taszek, czyli wspomnianych foodtrucków, które cieszą się niezwykłą popularnością w trakcie tourad.
(Dygresja – w taszkach kupicie piwo, lokalne likiery i aguardente, czyli tutejszy bimber, jak również bifany, czyli bułki z kotletem – najpopularniejszy lokalny fast-food – i znajdziecie wystawione do przegryzienia orzeszki ziemne, oliwki i ziarna łubinu. Właściciele taszek często sami częstują swoich gości piwem i niechętnie przyjmują odmowę).
Jeśli nie wiecie, gdzie się schować – zapytajcie kogoś. Nawet jeśli nie będzie mówić po angielsku, i tak Wam wskaże bezpieczne miejsce. A jeśli byk jest już na wolności, z Wy jeszcze nie znaleźliście się w polu jego biegu – zostańcie tam, gdzie jesteście. Na końcu „trasy” byka jest policjant i trzy białe linie. Zostańcie za trzecią, która oznacza strefę bezpieczeństwa. Oczywiście o ile byk się nie zerwie z liny itp. itd., ale to już inna historia.
Po czwarte – słuchajcie znaków dźwiękowych
W touradzie biorą udział 4 byki, ale nie są one wypuszczane jednocześnie. Wszystkie byki czekają w klatkach na swoją kolej i są wypuszczane pojedynczo. Wypuszczenie byka z klatki obwieszczane jest jednym wystrzałem z racy. W takim momencie powinniście być w bezpiecznym miejscu.
Byk biega ok. 15-30 minut, następnie jest prowadzony z powrotem do klatki. Kiedy byk jest już z powrotem w klatce, usłyszycie dwa wystrzały z racy. Obwieszczają one początek przerwy, która trwa zwykle ok. 10-15 minut. Podczas przerwy można się przejść czy pożywić w okolicznych taszkach.
Kolejny byk – kolejny pojedynczy wystrzał z racy. I tak aż do czwartego. Po czwartym – tyle wystrzałów, ile rac zostało strzelającym.
Z życia wzięte
To może tak dla zobrazowania wszystkiego powyższego – w maju poszłam ze znajomymi na touradę w São Mateus. Nie byliśmy pewni, o której jest tourada ani gdzie dokładnie, dotarliśmy na miejsce „mniej więcej o czasie, mniej więcej tam, gdzie trzeba”. Widzieliśmy mnóstwo ludzi i wiedzieliśmy, że to musi być tu. W pewnym momencie usłyszałam wystrzał z racy. Blada ze strachu powiedziałam do znajomych: „Właśnie wypuścili byka, musimy znaleźć sobie miejsce!”
Staliśmy dosłownie na środku. Zobaczyliśmy, że ludzie biegną, i sami też zaczęliśmy biec. Wbiegliśmy w małą boczną uliczkę, wdrapaliśmy się na czyjś wysoki mur (chyba tylko przy pomocy adrenaliny, bo mur był zupełnie płaski, nie było czego się chwycić) i… zobaczyliśmy właściciela domu, do którego mur należał. Moja koleżanka przestraszyła się, że właściciel nas przepędzi. A co zrobił właściciel? Powiedział: „Przejdźcie tam dalej, stamtąd będziecie mieli lepszy widok!” – i nawet poszedł po drabinę, żeby pomóc nam zejść z wysokiego muru!
Quinto touro, czyli piąty byk
My po wspomnianej touradzie grzecznie zeszliśmy z płotu i poszliśmy zjeść bifanę w jednej z taszek, ale dla wielu osób tourady kończą się zupełnie inaczej. Na koniec główną atrakcją jest często quinto touro, czyli piąty byk.
Quinto touro to nic innego jak wielka impreza, która toczy się w domach czy garażach położonych przy ulicy, na której odbywa się tourada. Właściciel domu zastawia stół lokalnymi przysmakami i dba o odpowiednią ilość piwa i sangrii, i zaprasza rodzinę i przyjaciół, i przyjaciół swojej rodziny, i przyjaciół swoich przyjaciół na… mało skromny poczęstunek.
Część osób chętnie korzysta z „piątego byka” jeszcze przed wypuszczeniem pierwszego, część nawet nie widzi żadnego z czterech, tylko przez kilka godzin (czasem aż do rana) integruje się ze współbiesiadnikami. Nie, nie tylko w piątek czy w sobotę – w dowolny dzień tygodnia. Bo po co czekać z cieszeniem się życiem do weekendu, skoro można to robić każdego dnia?
Kontrowersje wokół tematu
Historia tourad na Terceirze sięga początków XVII wieku. Jak wspominałam w tekście Terceira z perspektywy mieszkańca, mieszkańcy Terceiry mają byki we krwi. Na Terceirze byków się nie zabija (nawet podczas widowiskowych tourad na specjalnej arenie, z profesjonalnymi torreadorami), to jest wielka różnica w porównaniu do hiszpańskiej corridy.
Mimo wszystko, byki to temat mocno kontrowersyjny. Przeciwnicy tourad (zwłaszcza tych na arenach, które faktycznie wyglądają inaczej niż opisana tourada à corda) zwracają uwagę na to, że zwierzę znajduje się w nienaturalnej dla siebie sytuacji, jest otoczone ludźmi, którzy je drażnią, i w ten sposób narażone na duży stres. Tourada jest powodem dużego zmęczenia byka i może prowadzić do urazów – niejednokrotnie byk się przewraca na śliskiej powierzchni (kiedy tourada jest np. po deszczu) lub zaplątuje w linę.
Przeciwnicy tourad na argument „byki to element lokalnej tradycji” odpowiadają, że niewolnictwo też było kiedyś elementem tradycji. I przypominają, że jeśli ludzie chcą sportów z dużą dawką adrenaliny, mogą zawsze współzawodniczyć między sobą.
A że tourady to faktycznie element tradycji?
Nie da się temu zaprzeczyć.
To tradycja, która jednoczy mieszkańców wyspy, która daje pretekst do spotkań, do tego, żeby się postarać, przygotować jedzenie, spotkać z osobami, z którymi się dawno nie widziało. Są na wyspie osoby, które chodzą na każdą lub prawie każdą touradę. Znajomość byków i tego, jak się zachowują na touradach, to hobby na poziomie znajomości wyników sportowych ulubionych drużyn. W sklepach z pamiątkami można kupić breloczki z wygrawerowanymi inicjałami. Nie, to nie inicjały ukochanej czy ukochanego – to inicjały właścicieli byków, którzy są ważnymi członkami społeczności.
Niedawno zmarł jeden z właścicieli byków. Zmarł dzień czy dwa przed touradą, na którą zawsze wystawiał byki. Pastores w tradycyjnych strojach oddali mu hołd, podobnie jak wiele innych osób ze społeczności. A ulice na touradzie były puste – duża część osób została w domu, pogrążona w żalu.
Tourada à corda to wydarzenie społeczne. Czy można znaleźć inny powód do świętowania i spotkania z przyjaciółmi? Na pewno można. Tylko trzeba się tego nauczyć. Czy mieszkańcy Terceiry będą kontynuować swoją tradycję, czy może zmienią jej formę lub zastąpią nową – czas pokaże. Na razie warto wiedzieć o tym, co stanowi jeden z trzonów wyspy. I wyrobić sobie własną opinię na ten temat.
Fot. Davide Tognini
Davide, thank you for letting me use your photos for this article!