Ostatnia aktualizacja: 2022-12-09. Autor: Milena
Trzy czynne wulkany na Terceirze, a 26 w sumie na całych Azorach. Z tego – 8 podwodnych.
Zdecydowałam się Wam powiedzieć o wulkanach i trzęsieniach ziemi na Azorach. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że Azory to wyspy wulkaniczne. Gdyby nie wulkany, nie byłoby Azorów. Po drugie – czasem słyszę pytania, kiedy była ostatnia erupcja i czy się nie boję. Na to drugie pytanie odpowiem na koniec. Najpierw trochę faktów.
To read an English version of this article click HERE.
Najwięcej aktywnych wulkanów, bo aż 5, jest na São Miguel – największej wyspie w archipelagu. Na Terceirze są trzy czynne wulkany (nie, Algar do Carvão nie jest uznawany za czynny), podobnie na Faial. Po dwa aktywne wulkany są na Graciosie i na Pico (przy czym wulkan Pico na wyspie Pico to jednocześnie najwyższy szczyt Portugalii, 2351 m n.p.m.). Po jednym czynnym wulkanie mają Flores, Corvo i São Jorge. Na wyspie Santa Maria nie ma żadnych aktywnych wulkanów.
Azory położone są na styku trzech płyt tektonicznych: euroazjatyckiej, afrykańskiej i północnoamerykańskiej.
Na tym obszarze, dzięki aktywności wulkanów, miliony lat temu powstały Azory. Najstarsza wyspa, Santa Maria, powstała ok. 8,1 miliona lat temu, Terceira – ok. 3,52 miliona lat temu, a najmłodsza wyspa, Pico, ok. 0,27 miliona lat temu. I ta najmłodsza wyspa ma najwyższy szczyt, jak to tak można?
Styk płyt tektonicznych oznacza aktywność wulkanów i aktywność sejsmiczną. Położenie na środku oceanu – zależność od oceanu i wiatru. Tym samym historia Azorów to historia wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi i sztormów. Azorczycy przez wieki musieli sobie radzić nie tylko ze zmienną pogodą, ale też z kataklizmami. To wpłynęło na ich podejście do życia. Może dzięki temu na Azorach portugalski spokój jest jeszcze bardziej widoczny niż w Portugalii kontynentalnej.
Ostatnia erupcja na Terceirze miała miejsce w 1761 r.
Była ona poprzedzona zmniejszoną aktywnością fumaroli w Furnas do Enxofre i wstrząsami sejsmicznymi. To jej zawdzięczamy wyjątkowy obszar Mistérios Negros – ten, przez który biegnie mój ulubiony szlak trekkingowy na Terceirze.
Ostatnia erupcja w okolicach Terceiry miała natomiast miejsce w latach 1998-2000. Była to erupcja podwodnego wulkanu niedaleko Serrety. Był to nowy, nieznany dotychczas typ erupcji, którą ze względu na lokalizację nazwano serretańską. Ten sam wulkan wybuchł już w 1867 r. niedługo po procesji lokalnej ludności, która modliła się o zakończenie wstrząsów sejsmicznych. Wybuch wulkanu faktycznie przyniósł kres wstrząsom. Do tej pory 31 maja organizuje się tam procesję dla upamiętnienia tych wydarzeń.
Ostatnia erupcja lądowa na Azorach miała miejsce w latach 1957-1958 na wyspie Faial.
To ta wyspa, która ma trzy aktywne wulkany. Jednym z nich jest właśnie Capelinhos. Wybuch wulkanu Capelinhos powiększył wyspę Faial o ok. 2,5 km kw. Erozja morska sprawiła, że została z tego połowa – i tak dużo. Mimo że erupcja nie miała ofiar śmiertelnych, na zawsze zmieniła życie wielu rodzin. Po tej erupcji Stany Zjednoczone, na mocy porozumienia z Portugalią, wydały w 1958 r. 1500 wiz dla mieszkańców Azorów. Liczba ta się zwiększała, emigranci ściągali swoje rodziny – i do roku 1990 wyemigrowało do Stanów ponad 100 tysięcy mieszkańców Azorów. Niektórzy faktycznie ze względu na brak środków do życia na wyspach, inni – w celach poprawienia swojej sytuacji życiowej.
Mogliście słyszeć o roku 1980. W tymże roku miało na Terceirze miejsce trzęsienie ziemi.
1 stycznia 1980 r. było ciepło i słonecznie. Większość rodzin odpoczywała po nocy sylwestrowej na zewnątrz, ciesząc się ładną pogodą. Ich radość nie trwała długo. O godz. 15:42 poczuli wstrząs – 7,2 w skali Richtera. Epicentrum znajdowało się ok. 35 km na południowy zachód od Angry. Trzęsienie ziemi odczuwalne było na Terceirze, São Jorge i Graciosie. 73 osoby zginęły, ponad 400 zostało rannych, co najmniej 2000 osób zostało pozbawionych dachu nad głową.
W oczach ludzi widzę lęk, kiedy o tym mówią. Jakby mieli nadal wszystko przed oczami.
Zniszczone domy, zawalone dachy, gruz na ulicach. Obraz jak po wojnie. Natychmiast zareagowało wojsko portugalskie i amerykańskie, przysyłając pomoc. Ludzie odbudowywali wszystko, szczególnie najbardziej zniszczoną Angrę, jak Polacy po wojnie Warszawę.
Nie mówię Wam tego po to, żeby Was straszyć.
Mówię, żebyście mieli lepszy obraz sytuacji. W końcu podróże kształcą wykształconych, jakoś tak to mówił Jacek Walkiewicz. Nie da się poznać miejsca i jego mieszkańców, nie znając historii. To historia wpływa na teraźniejszość. Na sposób życia, sposób myślenia.
Na Azorach codziennie są wstrząsy, choć nie codziennie są one odczuwalne. Niektóre są. Koleżanka, która mieszkała na São Miguel, opowiadała o trzęsących się szybach w oknach. Inna o burzy w szklance wody – dosłownie. Ja sama kiedyś odczułam wstrząsy wtórne – i przez dwa kolejne miesiące codziennie sprawdzałam komunikaty.
Jak się żyje ze świadomością, że w każdej chwili może coś wybuchnąć?
Normalnie. Nie myśli się o tym. Um dia de cada vez – jeden dzień na raz. Ja zawsze powtarzam, że Azory to nie Hawaje. To nawet nie Islandia. Tutaj aktywność wulkaniczna jest mniejsza. Można ją zobaczyć np. w Furnas na São Miguel czy w Furnas do Enxofre na Terceirze. Fumarole, wydobywający się dym, bulgoczące błotka. Element krajobrazu. W końcu to wulkanom zawdzięczamy, że Azory w ogóle istnieją. I nie, nie boję się. Cieszę się, że mam piękny widok. Uśmiech na twarz i do przodu.